Vox Lux [RECENZJA]

Piekło jest tutaj. Tu i teraz. Dzieje się…

Vox Lux nie jest normalnym filmem. Jakkolwiek to zdanie brzmi i może zostać odebrane – nie jest to klasyczny film o klasycznej strukturze. Ma pewne swoje ADHD, choruje momentami na dłużyzny i potrafi odrażać wizualną agresją. Na zeszłorocznym Festiwalu w Wenecji, gdzie Vox Lux miało swoją premierę – reakcje publiczności były skrajne. Brawa mieszały się z buczeniem, a gratulacje z oburzeniem. Rozumiem to, bo po wyjściu z kina również miałam mieszane uczucia. Ale w moim rozumieniu, jeśli film pozostaje w głowie i wierci mi dziurę nie potrafiąc odejść – to znaczy, że odniósł sukces. W końcu w kinie chyba chodzi o emocje.

Vox Lux: dzień po końcu świata

Celeste (Raffey Cassidy) ma 14 lat. Właśnie ma rozpocząć się lekcja muzyki, kiedy nagle do sali wchodzi młody człowiek i strzela w kierunku nauczycielki. Tamtego dnia wiele osób ginie, a Celeste dostając strzał uchodzi z życiem. Będzie miała uszkodzony kręgosłup do końca życia. W szpitalu razem z siostrą komponuje piosenkę. Obie wykonają ją później w kościele ku pokrzepieniu serc. Piosenka staje się narodowym hymnem wielkiej tragedii, a kariera młodej dziewczyny szybuje w górę. Za chwilę będzie gwiazdką muzyki pop.

Brady Corbet – reżyser filmu poprowadzi nas ku dorosłości Celeste. Podaje nam niewielkie wycinki z jej życia, pokazuje dorastanie, alkoholowe próby, fiolki z tabletkami przeciwbólowymi i treningi taneczne. Zanurza nas w jej świat z charakterystyczną czkawką i ADHD, a braki w biografii uzupełnia narratorem o głosie Willema Dafoe. Mimo to świetnie tworzy w nas wrażenie prawdziwego piekła – bo im głębiej w życie, tym bardziej otacza nas przedziwne zło.

Vox Lux: piekło jest tutaj

XXI wiek – terroryści ubrani w maski z jednego z teledysków Celeste strzelają do turystów na plaży. Informacja ta dociera do wokalistki (Natalie Portman), która właśnie przygotowuje się do wieczornego koncertu. Zdaje sobie sprawę, że jej kariera powoli wygasa, a publicity ma dość pijackich skandali. Teraz chce wrócić na scenę.

Jej odsunięta na drugi plan siostra Eleanor (Stacy Martin), mimo wielkiego talentu muzycznego jest sprowadzona do roli niańki córki Celeste – 14 letniej Albertine (również Raffey Cassidy), która potrzebuje zrobić w swoim życiu pierwszy test ciążowy. Menadżer (Jude Law) niczym adwokat diabła po raz kolejny kalkuluje między utrzymaniem Celeste w ryzach za daniem jej tego czego potrzebuje. Im bliżej końca tym bardziej mamy przedziwne, intuicyjne wrażenie że Celeste nigdy nie przeżyła szkolnej tragedii. Trafiła do piekła.

Rozdygotana Natalie Portman

W całości największe wrażenie robi Natalie Portman. Rozdygotana na narkotycznym głodzie, wyniszczona i przebiegła Celeste to bardzo ekspresyjna rola w jakiej dawno nie widziałam Portman. Aktorka portretuje kobietę, która mimo tego że ma ledwie ponad 30 lat, to zdaje sobie sprawę, że życie coraz bardziej wymyka jej się z rąk. Jej ekstrawertyzm miesza się z ignorancją i gwiazdorstwem, a ja mam ochotę zadać sobie pytanie – jak to się stało, że świat wyhodował takiego potworka?Czy nie jest to za wiele jak na jedną osobę, która w wieku 14 lat przeżyła strzelaninę? A może nie powinniśmy ani przez chwilę żałować jej życia, bo sama sprowadziła je na te konkretne tory?

Megalomański eksperyment?

Zdania o Vox Lux są bardzo podzielone. Nie da się ukryć, że Corbet podał nam bardzo specyficzny twór, gdzie pop miesza się ze spazmatycznym szlochem, religią i popowymi koncertami. Wiele razy montuje bardzo agresywne wizualnie ujęcia i nie szczędzi naszych zmysłów. Vox Lux w wielu chwilach atakuje obrazem i dźwiękiem niczym popowy teledysk w złym guście. Wszystko to miesza się z typowo arthouse’owymi ujęciami – długimi monologami ze statyczną kamerą montowanymi z wizjami i obrazami ze snu, które tłumaczy nam głos Dafoe. To naprawdę dziwna, ale niezwykle hipnotyzująca mieszanka.

Ciekawe jest, że Crobet używając tak wielu przeróżnych środków, mimo wszystko potrafi zbudować w nas poczucie apokalipsy. Nie takiej która za chwilę nadejdzie – ale takiej, która już przyszła i którą sami zaprosiliśmy do swojego życia.


Vox Lux mogłam obejrzeć dzięki dystrybutorowi M2 Films.
Dzięki za zaproszenie!

Dodaj komentarz